Właśnie rzucił mnie chłopak dla mojej przyjaciółki. I to w dodatku przez telefon. Powtórzyłam sobie to zdanie kilka razy w głowie i po prostu nie mogłam uwierzyć w to co przed chwilą się wydarzyło. Nigdy nie wierzyłam w związki na odległość, miałam jednak cichą nadzieję, że z Austinem mi się uda. Niebo nad moim samochodem przybrało ciemnogranatowy kolor - co równie dobrze zapowiadało na deszcz. Odpaliłam więc silnik samochodu i ruszyłam prosto przed siebie. Zaparkowałam swoje auto przed białym, niczym nie wyróżniającym się blokiem i pośpiesznym krokiem weszłam do środka. Nacisnęłam metalowy przycisk i poczekałam parę sekund, aż winda zjechała na dół. Dym papierosowy niebezpiecznie zatańczył mi na nozdrzach, kiedy postawiłam pierwszy krok wchodząc na korytarz. Wyjątkowo nie przepadam za tym zapachem. Mój wzrok zawiesił się na dosyć wysokim, porównując do mojego wzrostu, brunecie z wysoko postawionymi włosami. Przeszył mnie nagle chłodnym, ironicznym spojrzeniem: jak gdyby był kimś o wiele ode mnie lepszym. Odchrząknęłam i podeszłam bliżej w jego stronę, nie odwracając od niego wzroku. Szybkim ruchem ręki zgasił papierosa o brązowy parapet, niemalże przyprawiając mnie o dreszcz. Nie spodobało mi się to co robi. Podeszłam do niego troszkę bliżej, żeby jak najmocniej skupić się na tych brązowych oczkach, które zdawały się obejmować cały korytarz taką władzą, że jednak żadną.
-Byłabym bardzo wdzięczna gdybyś skończył palić na tym piętrze, bo po pierwsze jest zakaz, a po drugie nie lubię tego zapachu.
-To już twój problem.
Zachichotał pod nosem i pokręcił głową. Za kogo on się uważa? Spędziłam z nim dosłownie nie całą minutę, a już go mam serdecznie dość. Cholernie irytujący człowiek.
Powiedział coś cicho do siebie i wyminął mnie szerokim łukiem wchodząc do mieszkania znajdującego się naprzeciw mojego. Widzę, że będę miała przesympatycznego sąsiada. Nienawidzę samolubnych ludzi bez absolutnego szacunku do drugiego człowieka. Zobaczyłam go dosłownie pierwszy raz na oczy, a już wiedziałam, że się nie polubimy. Noc zaglądała już do okien, racząc je od zewnątrz chłodnymi podmuchami jesiennego wiatru. Zdjęłam kurtkę, powiesiłam ją na metalowym wieszaku, i wyuczonym ruchem ściągnęłam w tym samym czasie moje czarne vansy. Odgarnęłam cienki kosmyk brązowych włosów z czoła i leniwym krokiem weszłam do łazienki, biorąc szybki odprężający prysznic. Głowa bolała mnie tak straszliwie, jakbym wróciła z jakiejś hucznej imprezy, no ale, powodów do świętowania to raczej miałam niewiele. Rozłożyłam się plackiem na środku łóżka, pozwalając spiętym mięśniom rozluźnić się choć na chwilę. Nawet nie zwróciłam uwagi na to, kiedy rozpłynęłam się i zasnęłam jak małe dziecko.
Wygrzebując się leniwie z turkusowej pościeli, kopnęłam z furią świeżo przebraną pościel i jednocześnie lekko zniesmaczona spojrzałam na budzik wydający z siebie irytujące dźwięki.
-Morda-jęknęłam i nacisnęłam przycisk który automatycznie uciszył budzik. To pieprzone gówno jest cholernie głośne. Zegarek wskazywał godzinę 7:45, miałam dosłownie 30 minut na zebranie się i dojechanie do pracy. Podniosłam się szybko z łóżka, i nie zwlekając skierowałam się do łazienki, aby zrobić poranną toaletkę. Wcisnęłam na siebie lekko za ciasne spodnie oraz moją ulubioną białą koszulkę. Zwinęłam do torby najpotrzebniejsze rzeczy i zaraz potem wyszłam z mieszkania. Zamykając drzwi na klucz usłyszałam ciche chrząknięcie. Obróciłam swoją głowę w prawą stronę i ujrzałam tego samego chłopaka co wczoraj. Stał oparty o framugę w czarnych spodenkach i lekko pogiętej koszulce o kolorze czerwonym. Miał zmierzwione włosy, a jego mina wskazywała na to, że podobnie jak ja - chwilę temu się dopiero obudził. Muszę szczerze przyznać, że jest przystojny. Zmierzwił ręką włosy i obrzucił mnie dosyć dziwnym spojrzeniem.
-Która jest godzina?- spytał. Miałam już ochotę odpowiedzieć coś chamskiego w stylu "nie stać cię na zegarek?" ale nie będę robiła z siebie skończonej suki, więc po prostu mu odpowiedziałam.
-Dochodzi ósma.
-Byłbym Ci bardzo wdzięczny gdybyś przyciszyła swój pieprzony budzik i nie budziła mnie o ósmej rano, bo przez te cienkie warstwy ściany wszystko słychać.
Zmarszczyłam lekko brwi i obrzuciłam go zdziwionym spojrzeniem. Pokiwałam głową i naparłam swoją dłonią na klamkę, ostatni raz sprawdzając czy zamknęłam drzwi na klucz. Obracając się nie zwracając uwagi na chłopaka, skierowałam się w stronę windy. O dziwo, szybko przyjechała i zabrała mnie na sam dół. Droga do pracy minęła tak samo monotonnie jak za każdym razem wcześniej.
-Nasza Ashley z dnia na dzień coraz piękniejsza-głos recepcjonisty wypełnił cały hol. Opuściłam wzrok, z całych sił starając się powstrzymać te cholerne rumieńce, które ani myślały choć raz przysłużyć się dla dobra sprawy. Weszłam po schodach na górę i od razu zabrałam się do pracy. Codzienne, monotonne wypełnianie głupich formularzy i różnych umów, dosłownie miałam już tego wszystkiego po dziurki w nosie. Zdecydowanie potrzebuję jakiejś rozrywki. Podniosłam kubek z gorącą herbatą i upiłam z niego mały łyk. Odkładając kubek z powrotem na miejsce, chwyciłam w dłoń czerwone pióro i zaczęłam od nowa wypełniać umowy które leżały na skraju mojego biurka.
-Wypełnij jeszcze te dwa formularze i będziesz mogła iść do domu- głos Jade zabrzmiał w moich uszach, pokiwałam pewnie głową i posłałam jej jedynie ciepły uśmiech. Poszło mi to jak z płatka. Zabrałam swoje rzeczy i wyszłam pośpiesznym krokiem z budynku.
Droga do domu trwała dzisiaj wyjątkowo krótko. Może to z podekscytowania? W końcu, szefowa wypuściła mnie dzisiaj z pracy dużo wcześniej niż normalnie, a poza tym dzisiaj jest piątek! Wysiadłam z auta i wesołym krokiem podreptałam prosto w stronę windy. Chwilę potem, stanęłam przed swoimi drzwiami i włożyłam rękę do kieszeni mojej skórzanej kurtki. Dosłownie w sekundzie zamarłam. Lewa oraz prawa kieszeń była pusta. Klęknęłam przed drzwiami i położywszy torebkę na kolanie wysypałam całą zawartość na wycieraczkę, a moje szukanie kluczy z sekundy na sekundę stawało się coraz bardziej chaotyczne. Nie ma ich.
-Cholera jasna- syknęłam i zaczęłam pakować wszystko z powrotem do torebki. Podniosłam się z ziemi i chwyciłam się za czoło. Brawo Ash, zgubiłaś klucze do własnego mieszkania. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i spojrzałam na czarny ekran który nie zamierzał się prędko odblokować. Oczywiście na moje szczęście telefon musiał się akurat teraz rozładować. Nerwowo się zaśmiałam i schowałam z powrotem telefon do kieszeni. W tej sytuacji użyłabym zapasowych kluczy które zostało oczywiście w środku. Podeszłam więc niepewnie do drzwi pana Chu, azjatycki maniak gier komputerowych który praktycznie wcale nie wychodzi ze swojego mieszkania, po czym zapukałam w dębowe ciężkie drzwi i odsunęłam się na krok do tyłu. Minęło ponad 5 minut, a mi dalej nikt nie otworzył. Drugą i tak na prawdę jedyną opcją było zwrócenie się o pomoc do tego irytującego chłopaka mieszkającego naprzeciwko mnie. No nic, przecież nie będę tutaj stała jak jakaś idiotka.
Ponownie podeszłam do drzwi, lecz tym razem nie do pana Chu, i zapukałam troszkę mocniej niż za pierwszym razem. Nawet sobie nie wyobrażacie, w jakim tempie biło teraz moje serce – myślę, że jeżeli ktoś podłączyłby je do jakiejś aparatury, z powodzeniem robiłoby za dobrej klasy silnik.
Drzwi powoli otworzyły się, w ogóle nie skrzypiąc. Otworzyły się na niewielką odległość, a ja zamarłam.
-Hej-musiało to idiotycznie brzmieć. Pukam do jego drzwi, aby mu tylko powiedzieć zwykłe "Hej", kiedy już chciałam kontynuować, on przerwał odpowiadając mi tym samym.
-Mam do Ciebie ogromną prośbę, czy byłbyś mi w stanie użyczyć na dosłownie 3 minutki telefon?
Justin's POV
Obserwowałem ją kiedy szła w kierunku salonu, przemierzając mieszkanie równym i szybkim krokiem, niewidzialnymi obcasami stukając o podłogę. Czemu nie ma obcasów? Tak bardzo pasowałby jej ten dźwięk, porusza się prosta, pewna siebie.
-To co, dostanę ten telefon?- rzuciła obojętnie i obróciła się w moją stronę. Pokiwałem głową i podałem jej iPhone'a, którego chwilę przed wyjąłem z tylnej kieszeni spodni.
Teraz trochę seksapilu, uroku osobistego, no i mamy ją. Obserwowałem jak chodzi w kółko i rozmawia ze ślusarzem gestykulując przy tym dłońmi. Uśmiechnęła się na koniec rozmowy, podziękowała ślusarzowi i oddała telefon w moje ręce.
-Dzięki- uśmiechnęła się słabo i skierowała się w stronę drzwi.
-Nie ma za co, polecam się na przyszłość- odpowiedziałem podobnym tonem do niej.
Wyszła z mojego mieszkania zamykając za sobą drzwi. Otworzyłem je po cichu i zaobserwowałem jak osuwa się o ścianę i siada na zimnej nawierzchni. Zrobiło mi się jej w tym momencie żal, zanim ślusarz tutaj przybędzie i wymieni jej zamek ona zdąży się przeziębić. Od kiedy taki opiekuńczy się zrobiłem? Nie poznaję siebie. Wyszedłem na korytarz i spojrzałem na nią z góry.
-Co?- warknęła nie głośno i zmarszczyła delikatnie brwi. Przygryzłem wnętrze policzka i postanowiłem nie być kutasem.
muszę przyznać szczerze, że pisanie tego rozdziału zabrało mi wiele czasu. dopiero zaczynam i mam nadzieję, że się spodobało! :)
byłoby mi bardzo miło gdybyście ocenili moją pracę i zostawili chociaż krótki komentarz :*
byłoby mi bardzo miło gdybyście ocenili moją pracę i zostawili chociaż krótki komentarz :*
Podoba mi się, czekam na następny rozdział:)
OdpowiedzUsuńZnalazłam trochę błędów logicznych, co prawda eksepertem nie jestem, ale widać jak coś się nie zgadza :) Ale mimo wszystko jest świetnie jak na pierwszy rozdział. Powiększ tylko czcionkę bo muszę się wgapiać w ekran haha. Opowiadanie trochę tradycyjne, trochę nie, ale mi się podoba. Oby tylko dalsza akcja była nie do przewidzenia, chyba wiesz o co mi chodzi. Jak możesz to informuj mnie na tt (@forcebizzle) Już kocham to opowiadanie. Życzę weny misia!
OdpowiedzUsuń+ byłabym mega wdzięczna (inni czytelnicy pewnie też) gdybyś usunęła weryfikację obrazkową przy komentarzach:)
wyłapałam trochę błędów logicznych, stylistycznych no i trochę interpunkcyjnych ale myślę że jak na pierwszy rozdział jest dobrze :) jak na razie podoba mi się fabuła i postać chamskiego Justina i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Mogę się przyczepić jedynie do tych drobnych błędów więc jest git. Mogłabyś powiększyć trochę czcionkę bo jestem ślepa i ciężko mi się czytało haha życzę weny i czekam na kolejny rozdział! :) a i mogłabyś też ustawić możliwość komentowania rozdziałów z anonima
OdpowiedzUsuńSandi zapowiada się na prawdę świetnie! Jestem ciekawa zachowania Justina w stosunku do Ash, jedyne do czego chciałam się przyczepić to wygląd bloga i wielkość czcionki, trochę źle się czyta :(
OdpowiedzUsuńjejku przeczytałam i się w tym zakochałam. zapowiada się super, właśnie to ff będzie zupełnie inne niż reszta. mam nadzieję, że już szybko pojawi się rozdział, bo nie mogę się doczekać! dobra robota, serio to jest takie ff którego potrzebowałam w swoim życiu ach ! cudownie:3
OdpowiedzUsuńświetny początek!! jak możesz to informuj mnie na tt ((jileyfun)) jestem ciekawa jakie przygody ich spotkają:)
OdpowiedzUsuńSwietny taki asdghklicxebkvtsbirck aub moglabym Cie prosic o informowanie mnie ma tt?(@xnesspix) boze, co dalej cooo daaalej?:o
OdpowiedzUsuńzajebiście się zapowiada, tak zajebiście jak zajebista jesteś ty HAHAAHAHAHAHAHA KOCHAM CIĘ SANDI MASZ KOMCIA
OdpowiedzUsuńmasz świetny styl pisania, a fanfiction zapowiada się świetnie, więc na pewno będę wpadać. masz komcia
OdpowiedzUsuńo jejku jakie świetne już się w tym zakochałam *.* czekam na więcej rozdziałów, co ile będą się pojawiały? :) xx
OdpowiedzUsuńwydaje mi się, że gdzieś co trzy dni :)
Usuńpierwszy raz piszę komuś komentarz, z blogiem fanfiction - sama dużo piszę, ale to już nieważne. jak na pierwszy rozdział jest genialnie, na pewno będę wpadać. :)
OdpowiedzUsuńOryginalne fanfiction jak do tej pory się wydaje :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz czekam na nn :D
Genialny :* czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńJest fajnie :) Podoba mi się twój styl pisania. Co do fabuły to nie mogę powiedzieć zbyt dużo, bo to dopiero pierwszy rozdział, ale może być ciekawie :) Nie czytałam, jak dotąd, podobnego opowiadania, więc masz za to u mnie plusa. Czekam na kolejny rozdział i życzę weny ;)
OdpowiedzUsuńbęde czytać :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy rozdzial i blog ;) czekam na następne rozdzialy :*
OdpowiedzUsuńAkcja szybko sie rozkreca, mam nadzieje, ze nie zepsujesz w ten sposób fabuly.
OdpowiedzUsuńZaciekawiłas mnie.
X.O.X.O.
Kiedy nn? :)
OdpowiedzUsuńNa prawdę może być ciekawe. Będę czytać :) czekam nn i życzę weny. <3 @forevermindSWAG
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawa i oryginalna fabuła, jeszcze się z taką nie spotkałam, czekam na 2 <3
OdpowiedzUsuńbardzo oryginalny pomysł jak na razie :) czekam na następny ♥
OdpowiedzUsuńFajnie się zapowiada :) Czekam na następny xx
OdpowiedzUsuńboze przecudowny, oby tak dalej
OdpowiedzUsuńgenialny pierwszy rozdział=świetne opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńzdobyłaś czytelniczkę :D czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńsuper jest! masz kolejna czytelniczke :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podoba :)
OdpowiedzUsuńSuper .. czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńWoooooah. Masz talent laska! :*
OdpowiedzUsuńJejciu już się zakochałam *.*
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, czekam na nn <3
Podoba mi sie. Zapowiada sie fajnie ;)
OdpowiedzUsuńPowinnas nosic autorke biebers touch na rekach bo dzieki niej masz tyle nowych czytelniczek i wejsc <3 blog niezly, bede czytac mam nadzieje ze nie zawiedziesz
OdpowiedzUsuńJuż to lubię <3
OdpowiedzUsuńKocham to !!!!!!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny :*
OdpowiedzUsuńPierwszy raz czytam bloga, który ma tylko 1 rozdział, bo przeważnie czytam takie, które już mają przynajmniej 10. I powiem ci, że bardzo mnie zainteresował. :) I fabuła, i postacie :) Nie za często się zdarza w ff z Justinem, że główną rolę grają już dorośli ludzie, po studiach. Przeważnie są to nastolatkowie. Duży plus :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz często dodawać nowe rozdziały. Z niecierpliwością czekam na następny. :) xx /@otamissx